REKLAMA WYBORCZA

Wiadomości

  • 21 sierpnia 2021
  • 23 sierpnia 2021
  • wyświetleń: 8144

Paweł ze Studzienic wejdzie na Mont Blanc dla Filipka!

Na dach Europy dla Filipka! Paweł Pudełko ze Studzienic 2 września obchodzi swoje 18 urodziny. Wejście na Mont Blanc to będzie prezent nie tylko dla niego, ale także dla Filipka Cholewy z SMA, któremu dedykował wejście, by nagłośnić zbiórkę na najdroższy lek świata.

Paweł Pudełko chce zdobyć Mount Blanc
Paweł Pudełko chce zdobyć Mont Blanc · fot. Everest - w drodze po marzenia


Zapowiadał, że pójdzie dla Filipka i słowa dotrzymał! O planowanej wyprawie młodego studzieniczanina pisaliśmy już w marcu w artykule 17-letni Paweł we wrześniu chce charytatywnie zdobyć Mont Blanc. Wyprawa rozpocznie się w pierwszych dniach września.

- W końcu mogłem ogłosić, że pójdę na "Dach Europy dla Filipka! Jest to dla mnie zaszczyt i ogromna odpowiedzialność. Jako chłopak o dobrym i pomocnym sercu postanowiłem że wejdę aż na 4810 m n. p .m dla Filipka który, tak jak znany wszystkim Maciuś Cieślik, choruje na SMA (rdzeniowy zanik mięśni). Filipek bardzo potrzebuje pomocy nas wszystkich, aby uzbierać pieniądze na lek i być zdrowy. Lubię pomagać, kto obserwuje mój profil na Facebooku, ten na pewno to wie. Nie sądziłem, że będę mógł spełnić marzenia a równocześnie pomóc komuś! Jeżeli nam się uda zdobyć szczyt, to będzie to mój pierwszy szczyt do Korony Gór Świata. Jak to się mówi, marzenia się spełniają i mam nadzieję, że moje się spełni - - mówi Paweł Pudełko. - Nie chcę zwieść siebie, ani tych wszystkich, którzy będą liczyli na mnie tutaj w Polsce. Nie chcę zawieść przede wszystkim Filipka - dodaje.

Filip Cholewa
Filipek jest niemal całą dobę podpięty do respiratora · fot. Załoga Filipka kontra SMA / Facebook


6 września wraz z dwoma towarzyszami wyprawy wyruszy do Francji.

- To aż 20 godzin jazdy samochodem (łącznie z postojami) i około 1500 km w jedną stronę. 7 lub 8 września mamy zamiar wyruszyć w górę, po marzenia - swoje, rodziców Filipka i zapewne jego też! Przez około 4 dni będziemy wchodzili na szczyt, na spokojnie, bo zdrowie i życie jest najważniejsze, a brak aklimatyzacji może skutkować chorobą wysokościową. Zwieńczeniem wyprawy będzie osiągnięcie docelowej wysokości (4810 m n. p. m). Będę walczył do samego końca, zachowując zdrowy rozsądek! - przedstawia plan zdobywania góry.

- Przy tej okazji chciałbym prosić ludzi o dobrym sercu, aby za każdy przebyty przeze mnie kilometr lub różnice wysokości zadeklarowali wpłatę dowolnej kwoty dla Filipka - podkreśla.

Deklaracje można wysyłać w wiadomości prywatnej lub w komentarzach pod postem na stronie: https://www.facebook.com/mowmikarton

Pokonany dystans będzie zapisywany poprzez aplikację GPS lub zapisywany ręcznie na mapie.

- Jeżeli będę miał możliwość, codziennie będę relacjonował jak mi idzie. Jeżeli nie (brak zasięgu/internetu), to wszystkie informacje podam na koniec wyprawy - zapowiada Paweł.

Paweł Pudełko chce zdobyć Mount Blanc
Przygotowania do wyprawy · fot. Everest - w drodze po marzenia


- Organizacja samego wyjazdu była bardzo skomplikowana ze względu na osoby, które miały w niej uczestniczyć. Ekipa składała się w głównej mierze z policjantów i zawodowych żołnierzy, lecz jeden z nich doznał poważnego urazu stawu skokowego, przez co nie może uczestniczyć. Niektórym zaś zmieniły się plany, przez co musieli zrezygnować. Ostatecznie idziemy zespołem 3-osobowym w składzie: Pudełko, Rozmus, Markowski - wspomina Paweł.

Szczegółowy przebieg wyjazdu zostanie opublikowany po zakończeniu "ekspedycji". Plan, który jest ustalony to plan poglądowy, który zapewne w trakcie trwania wyprawy zmieni się.

Paweł Pudełko, góry
Pzygotowania do wyprawy · fot. archiwum prywatne


- To są góry i nigdy nic nie wiadomo. Biorę pod uwagę fakt, że możemy w ogóle nie zdobyć szczytu przez złe warunki atmosferyczne lub w razie nieszczęścia ktoś z nas dozna urazu, albo ulegnie wypadkowi. Wychodząc na 4000 metrów, muszę brać pod uwagę wszystko, co może się wydarzyć, a i tak jeszcze może coś pójść nie po naszej myśli, czego nie przewidzimy. Jako organizator tego przedsięwzięcia czuję się odpowiedzialny za zdrowie i życie wszystkich uczestników. Najbardziej martwię się sytuacją epidemiologiczną i restrykcjami we Francji. To jedyne, co może nas powstrzymać od wyjazdu - mówi Paweł.

Przygotowania do wyprawy
Zgromadzony ekwipunek · fot. Everest - w drodze po marzenia


Młody alpinista opowiedział nam o ekwipunku, który udało się zgromadzić. Podstawowe wyposażenie, z którym uda się w góry to: raki, czekan, kask, uprząż, lina dynamiczna, kijki, przyrząd asekuracyjno zjazdowy, ósemka zjazdowa. Oprócz tego śmiałkowie zabierają ze sobą: odzież z membraną GTX, palnik gazowy, pętle, zestaw karabinków, śruby lodowe (potrzebne na lodowcu do ewentualnego wyciągnięcia któregoś z uczestników, gdyby wpadł do szczeliny), latarki czołowe (atak szczytowy odbywa się w nocy), zapasy żywności na 10 dni i wiele innych rzeczy potrzebnych do przetrwania.

- Chciałbym dodać że udało mi się zebrać pieniądze na wyjazd ciężką pracą i oszczędzaniem. Sprzęt sfinansowałem z własnych środków, zaś samą odzież: spodnie, kurtkę, bluzę zakupili moi rodzice, za co jestem im bardzo wdzięczny, bo bez ich pomocy ten wyjazd na pewno nadal pozostałby tylko marzeniem. Na sam koniec dodam, że za całym tym wyjazdem i powodzeniem tego wszystkiego stoi sztab ludzi, bez których bym sobie nie poradził. To oni w bardzo dużej mierze przyczyniają się do powodzenia całego wyjazdu - mówi nasz rozmówca.

- Zanim pojawią się niemiłe komentarze to oświadczam, że żadna firma mnie nie sponsoruje. Wszystko prowadzę ze swoich środków - dodaje.

- Dziękuję wszystkim którzy wspierają mnie przez Facebooka. Myślę że to dość niecodzienne wydarzenie, kiedy osoba w takim wieku, spełniając swoje marzenie, pomaga komuś potrzebującemu - podsumowuje studzieniczanin.

Link do skarbonki wyprawy połączonej z kontem Filipka:



O walce Filipka z SMA



Trzynastomiesięczny Filipek Cholewa z Jankowic choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną, jaką jest rdzeniowy zanik mięśni typu pierwszego - SMA 1. Jest to choroba, w której obumierają neurony odpowiadające za skurcze i rozkurcze mięśni. Brak impulsów nerwowych prowadzi do uogólnionego osłabienia i postępującego zaniku mięśni.

Filip Cholewa
Filipek każdego dnia musi być intensywnie rehabilitowany · fot. Załoga Filipka kontra SMA / Facebook


- Filipek ma problemy z oddychaniem i musi być regularnie wentylowany przez respirator. Oddycha samodzielnie, jednak respirator mu to ułatwia oraz poprawia wydolność płuc. Codziennie jest rehabilitowany, żeby choroba nie odebrała mu nic więcej. Niestety, pomimo ciężkiej pracy, Filipek nadal nie jest w stanie sam utrzymać główki. Różnice pomiędzy nim, a rówieśnikami stają się coraz bardziej widoczne. Filipkowi ciężko podnosić rączki i nóżki, bardzo szybko się męczy. Pomimo tego, że ma dopiero roczek to bardzo dużo już przeszedł - mówią rodzice Filipka - Weronika i Adam Cholewa.

- Aby poprawić jakość życia Filipka i zatrzymać postęp choroby potrzeba 9,5 miliona złotych na terapię genową - najdroższy lek świata. Zbiórka trwa od października 2020 i brakuje nadal prawie 4 milionów. To kwota ogromna, jednak dzięki wielu otwartym sercom wierzymy w to, że się uda, że Filipek otrzyma lek - dodają.

Link do zbiórki głównej:



Każdy z nas może pomóc, wpłacając nawet najmniejsze kwoty!

ar / pless.pl

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.